Daelim VT 125 1998 rozterki życiowe

stagevolution

Witam serdecznie wszystkich,

na wstępie napiszę, że nie jestem ignorantem, a osobą która nie ma aż tak dużo czasu aby przeczytać całe forum.
Stąd pozwolę sobie zadać tu kilka pytań.

Mam okazję kupić Daelima VT 125 z 1998 z przebiegiem ok 20 tyś km. za kwotę 3tyś zł od zaufanej osoby z rodziny. Z powodu chociażby mojej żony mam utrudnioną manewrowość w zakupie motocykla - argumentacja finansowa oraz idea motocyklizmu (przecież każdy motocyklista umiera)...

A więc chce kupić motor który sprawdzi się w mieście (Wrocław) do codziennego przemieszczania się typu dom - praca - dom oraz załatwianie różnych spraw. Okazjonalnie ma służyć podczas wycieczek za miasto.
Zastanawiałem się nad dwucylindrowym Junakiem M11 Cafe ale związku z różnymi opiniami (dużo za oraz dużo przeciw) oraz ze względu na cenę, a później na utratę wartości odpuszczę temat.
Stąd pomyślałem, że jako pierwszy motocykl Daelim VT 125 mógłby się sprawdzić.
Proszę Was o opinię czy ten motocykl sobie spokojnie daje radę biorąc pod uwagę jeden cylinder.?
Czy warunki miejskie nie są dla niego straszne (Wrocław jest wyjątkowo ciepłym miastem)?
Czy zakup części eksploatacyjnych typu klocki, okładziny, linki itp. nie stanowi większego problemu.?
Czy w razie potrzeby wykonania wcześniej czy później remontu silnika bądź innych poważniejszych elementów części są trudno dostępne?
Czy ktoś z Wrocławia jest kto używa takiego sprzętu i zna sklepy z częściami oraz serwisy?
Jeżeli ktoś jest z Wrocławia z chęcią bym obejrzał taką maszynę.

Liczę na Waszą fachową pomoc i doradztwo bo czuję, że to jest odpowiednie miejsce w sieci do takich pytań jak pasjonaci danego modelu lub marki.

Pozdrawiam.
Mariusz

blazejg

Cześć.
Posiadam co prawda Daystara, czyli wersję VL, ale silnik jest ten sam. Mój ma przejechane ponad 60 000 i własnie wróciłem z kilkudniowej trasy z żoną. Przejechane ponad 1100 km, obciążenie prawie 200 kg z bagażami, średnio spokojnie 80 km/h, maksymalna na S ok. 100 km/h. Daje radę i spalanie wyszło 3,06 l/100 km. Prędkości mierzone GPS (licznik zawyża ok. 10 km/h). Jednocylindrowiec trochę bardziej wibruje, ale w moim Daystarze nie czuć tego specjalnie na kierownicy. Jest problem trochę z częściami, ale zawsze można zamówić z Korei. W Polsce da się kupić coraz więcej. Ogólnie polecam. Jest trochę przyciężki w mieście i na początku może to stanowić problem.

Jeśli używasz Facebooka dołącz do naszej grupy Daelim Polska jest tam więcej zdjęć.
[link widoczny dla zalogowanych]

Articuno

Sytuację mamy bardzo podobną Smile

Parę dni temu kupiłem VT z 1999 roku, za 3k zł, z przebiegiem 23k. Pierwsze własne moto w życiu, będę jeździł po Gdańsku. Jeszcze nie miałem okazji go porządnie przetestować - walczę z drobnymi pułapkami zostawionymi przez poprzedniego właściciela, ale na razie spostrzeżenia mam takie:

- Siedzi się bardzo wygodnie (mam 180 wzrostu). Pod dupką mięciusio.
- Jest dość głośny, głośniejszy niż myślałem że będzie. Dla większości to zaleta, dla mnie trochę wada, bo nie lubię hałasować, szczególnie że mieszkam na spokojnym, emeryckim osiedlu.
- Trochę wibruje w pewnych zakresach obrotów i w paru miejscach robi mi się od tego przykry dla ucha rezonans, ale myślę że paroma gumowymi podkładkami to zwalczę. Dzisiaj będę próbował. W każdym razie nic strasznego, ale myślę że warto mieć takie ogniska rezonansu na uwadze przy oglądaniu potencjalnego egzemplarza.
- Części eksploatacyjne dostaniesz bez problemu, ale z pozostałymi jest już różnie różniaście. Klosze przedniej lampy są na allegro chyba jeszcze ze 2 (były 3, ale jeden właśnie wylądował u mnie Smile

). Kierunkowskaz znalazłem, z rolgazem mam trochę problem - chyba będę musiał sprowadzić z Korei - tylnej lampy ni chuchu nigdzie znaleźć nie mogę. Silnik jest zdaje się identyczny jak w Hondzie, więc w razie remontu z tym może być łatwiej.

A tak to przez te parę miejskich metrów które przejechałem moto całkiem sympatyczne. Jako chopper może być trochę mniej zwrotne od jakichś nakedów, ale mi osobiście przez niżej położony środek ciężkości wywija się nim jakoś łatwiej niż Suzuki Gladiusem którym jeżdżę na kursie.