Przekonanie kobiety, że motocykl to nie samobójstwo ;)

wojtek_em

Może podzielicie się Waszymi doświadczeniami w tej kwestii Laughing

Jeżeli chodzi o samą zgodę szanownej małżonki na rozpoczęcie przygody motocyklowej to ją mam i nie jest to słynne "rób jak uważasz..." Twisted Evil

Ale w moim przypadku problem tkwi w przekonaniu żonki, że wsiadając na moto nie dołączam automatycznie do grona samobójców/dawców.
normalnie aż mi żal patrzeć jak się boi o mnie i denerwuje.
Moje tłumaczenia, że planuję wykupić jazdy doszkalające, że 125 to nie jest motocykl do szaleńczych prędkości itp na niewiele się zdają - naoglądała się filmików na YT z wypadkami, najczęściej superszybkich motocykli kierowanych przez szaleńców zapi3rdalajacych pomiędzy samochodami, skaczących z pasa na pas...

Pechowo też nasi znajomi mieli jesienią wypadek na moto - pijane bydle za kierownicą wyjechało prosto w nich z podporządkowanej. Dziewczyna skończyła z wielokrotnym, otwartym złamaniem nogi, kumpel wstrząs mózgu...oboje ogólnie mocno potrzaskani.

Napiszcie jeżeli też mieliście takie problemy z Waszymi paniami i jak je pokonaliście Cool

Daniel · Wysłany: Nie 22:50, 03 Mar 2019 Temat postu:

Cześć. Szczerze to nie zazdroszczę Ci sytuacji.... Ale.... U mnie było podobnie ale generalnie żona miała więcej do powiedzenia na początku kiedy kupowałem skutera 125 niż później kiedy kupiłem Honde z silnikiem 1100 i teraz wie że to dla mnie przyjemność i sposób na życie i nie ma nic przeciwko. Trwało to rok czasu. Myślę że możesz ją przekonać tylko tym jak będziesz jeździł...... Moja żona ze mną nie jeździ i pewnie nigdy nie będzie jeździła. I nie pozwalaj żonie oglądać tych durnych filmow

wojtek_em · Wysłany: Nie 23:10, 03 Mar 2019 Temat postu:

Właśnie tak, narazie małymi kroczkami oswajam ją z myślą o mojej jeździe na motocyklu.
Chciałbym, żeby zanim zacznę te nową przygodę nie bała się aż tak panicznie.
Swoją drogą mówi mi, że jako nastolatka śmigała jakimś romecikiem z kuzynem (jako plecaczek) i w sumie to jej się podobało Wink

Daniel · Wysłany: Nie 23:48, 03 Mar 2019 Temat postu:

Zobaczysz jak kupisz moto co będzie..... Mysle że jak zobaczy że nie jest to jakiś ścig co ma 2 sek do 100 to może przestanie się tak bać.... I rozmawiaj z nią o tym czasem, spokojnie i bez opowieści o wypadkach które niestety były, są i będą...... LwG

haqqax

A) Pokaż jej inne filmiki. Przykłady:

https://www.youtube.com/watch?v=NE4s9mU6FQk

https://www.youtube.com/channel/UCWh6PvzNVeOmEU065h-8kUw/videos

B) Zrób kurs, żeby miała poczucie, że jesteś profesjonalnie przeszkolony

C) Kup ubranko ochronne

D) Wyjaśnij, że 125-ką nigdy nie pojedziesz tak szybko, jak sciganci na autostradach, nawet, jeśli bardzo będziesz chciał Smile

Ryzyko IMHO mimo wszystko istnieje, więc jej obawy nie są zupełnie bezpodstawne Smile

Maurus

Moja zonke przekonal argument ze 125 to nie torpeda. Inna sprawa ze juz czuje ze Daystar jest troche mały i na trasie wyprzedzanie cięzarowek to nie lada wyzwanie.

wojtek_em

Motocykl (i odpowiedni strój, oczywiście też) już kupiony, pierwsze jazdy za mną. Małżonka już się oswoiła z myślą, że będę jeździć i widzi, że nie robię tego na "huraaa". Zresztą wszystko u mnie jest raczej przemyślane i poukładane Wink

już taki jestem.
Dużo czytam, oglądam filmiki instruktażowe i w wolnym czasie ćwiczę na motorze, oczywiście.

Także innym, którzy mają podobny problem polecam przede wszystkim spokojną i rzeczową rozmowę z "lepszą połową" i jakoś to będzie Smile

Yamamoto

Ja zmieniałem partnerkę jeżeli był jakikolwiek objaw niechęci. Motocykle były wcześniej.

Dariusz